Meggie - "Ippen shinde miru?"

Meggie

No dobra, nie jest to może najwyższych lotów, i ledwo przypomina one shota, ale pomyślałam, że wyłożę to coś na światło dzienne Very Happy

Napisane chyba jakieś trzy lata temu, po obejrzeniu przeze mnie DiamondDust Rebellion, kiedy to jeszcze miałam mega obsesję na punkcie Tośka *.*
Tytuł oznacza : Chcesz zobaczyć śmierć?
Nie pytajcie mnie, czemu taki, nie pamiętam. W każdym razie miało być z tego kiedyś opowiadanie, ale jak widać, nie wypaliło.
Życzę powodzenia przy tych wypocinach. Smile

"-Cicho… - szepnęłam, zasłaniając Toushiro usta lewą ręką. Prawą trzymałam sztylet tuż przy jego gardle. Opuściłam swoje narzędzie zbrodni i zdjęłam rękę z jego ust.
-Co ty tu robisz? – wysyczał, stając naprzeciwko mnie.
-Jak zwykle ratuje ci tyłek! – wzruszyłam ramionami i wyszczerzyłam zęby. Hitsugaya spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
-To nie twoja sprawa.
-A właśnie, że moja – odparłam beznamiętnie. Wzruszyłam ramionami i oparłam się plecami o ścianę, lustrując go wzrokiem od stóp do głów. – Jesteś ranny!
-To nic – mruknął, mocniej zaciskając palce na jakiejś szmacie przy swoim brzuchu.
-Jasne, jeśli to nic, to ja Królewna Śnieżka jestem! – westchnęłam i podeszłam do niego. Cofnął się, powodując tym samym mój bezruch.
-Nie ufasz mi? – zapytałam cicho, spuszczając wzrok i z powrotem cofając się pod ścianę.
-Nie ufam już nikomu – odpowiedział, siadając na zakurzonej posadzce. – Antai, musisz zrozumieć pewne rzeczy.
-Więc mi je wytłumacz!
Stanęłam przodem do okna i zaczęłam wypatrywać jakiegokolwiek ruchu. Byliśmy w jakiejś drewnianej chacie w środku lasu. Dookoła krajobraz pokrywał śnieg, tylko gdzie nigdzie dojrzeć można było brązowe połacie ugniecionej ziemi.
-Pozwól mi się zająć swoją raną – powiedziałam, patrząc na niego z błaganiem. Byłam jego przyjaciółką od niepamiętnych czasów, znałam go lepiej niż ktokolwiek. Nawet Hinamori. Wielkim ciosem dla mojego serca był ten jeden jego ruch, to jedno wachanie przed ofiarowaną mu pomocą.
-Mówiłem ci już kiedyś, że masz niezwykłe oczy? – zapytał z uśmiechem, patrząc na moje fioletowe tęczówki w których zaczęły zbierać się łzy. – Proszę, nie płacz!
-Spieprzaj – warknęłam drżącym tonem, jednocześnie pociągając nosem. – Będę wylewać łzy aż nie pozwolisz mi się sobą zająć!
-Kobiety są niezwykle uparte – zaśmiał się. Podeszłam do niego szybko i uklęknęłam. Położyłam dłoń na jego ręce trzymającej bandaż i spojrzałam mu prosto w oczy. Dreszcze przebiegły przez moje ciało, przez jego z resztą też.
-Nie mogłabym zrobić ci nic złego – szepnęłam tuż przy jego twarzy, uśmiechając się kącikami ust. – Pozwolisz mi?
W milczeniu skinął głową. Odwróciłam wzrok i zdjęłam jego rękę ze szmatki. Kiedy odchyliłam ją lekko krew trysnęła na moją twarz. Szybko zasłoniłam ranę.
-Toushiro! – krzyknęłam, kiedy powieki chłopaka zamknęły się. – Shiro! Shiro, błagam! Błagam, nie zostawiaj mnie!
Jasna krew spływała po moich policzkach mieszając się ze łzami.
-Kuso! – zaklęłam i zaczęłam rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu czegoś przydatnego. Obiema dłońmi przyciskałam do ciała Hitsugayi szmatę, która z sekundy na sekundę coraz bardziej nasiąkała krwią. "

Tina B.

A ja myślałam, że ona jest z czwartego oddziału, wyciągnie swoje łapki i zacznie majstrować przy tej rozwalonej tętnicy. Tosiek potrafił się śmiać z dziurą w brzuchu i tak nagle mu się omdlało? XD Ja chcę dalej o.O

Meggie

No dobra, trochę przesadziłam z fantazją xd Ale dalej nie ma :< może kiedyś napiszę, jak się znów na Shiro nawrócę. Swoją drogą, śliczne zdrobnienie, uwielbiam je *.*

bleachowa

Biedny Toushiro ..
Również chiałabym kolejną częśc;d

Meggie

Mogę obiecać spróbować napisać Very Happy

Nova

a to co niby miało być? Ucięłaś jak się zaczęło coś dziać Sad

Ja tu się zaczęłam wciągać, a tu nagle coś takiego. No weź co, czuję sie zażenowana tym faktem. Jesli będzieci urywać w połowie zdania coś takiego to złożę apelacje do władz wyższych Sądu rejonowego w Rukongai i dostaniecie za swoje Mad